Fajka wodna – szisza

owocowy

Palenie z sziszy – fajki wodnej, pochodzącej z krajów Bliskiego Wschodu, to coraz bardziej popularna forma używki, zarówno wśród młodzieży, jak i osób starszych. Niska szkodliwość w porównaniu do innych produktów tytoniowych, orientalny styl i ciekawa historia powodują wzrost zainteresowania „owocowym buchem”. Za tym wszystkim stoją oczywiście wielkie pieniądze potężnych korporacji, które współzawodniczą w wyścigu o nową, światową grupę odbiorców w branży trafiki.

Fajka wodna to przedmiot złożony z:

  • dzbana – (zwykle szklanego), do którego nalewa się wodę (ewentualnie mleko, czy alkohol)
  • cybucha – „kielicha” do wypełniania melasą – tytoniem owocowym
  • korpusu – w który wbudowana jest rura, łącząca cybuch z dzbanem
  • węża – służącego do wciągania dymu

Jak działa fajka wodna?

Nabity tytoniem cybuch owijamy alufolią, na którą nakładamy rozgrzany do czerwoności węgielek. Wówczas przystępujemy do ciągnięcia z węża. Podgrzany tytoń emituje gorący, aromatyczny dym, którego szkodliwe składniki osiadają na brzegach rury w korpusie, reszta filtruje się w wodzie. Palący wciąga przez wąż dym, a właściwie smakową, chłodną parę wodną.

Historycy od dawna prześcigają się w teoriach na temat pochodzenia sziszy. W Indiach – fajkę znaną jako „hookah” palono parę tysięcy lat temu – nabijając ją aromatycznymi ziołami i środkami odurzającymi. Z biegiem lat zaczęto stosować tytoń – dodając do niego miód, oraz inne substancje, nadające niepowtarzalny smak dymowi. To właśnie z Indii szisza trafiła do dwóch potęg ówczesnego świata – Turcji i Chin. Tu napotykamy już na dokumenty, oraz dzieła sztuki świadczące, że fajka wodna, w podobnym do dzisiejszego kształcie, miała swoich zwolenników zarówno na dworach, jak i wśród zwykłych ludzi. Pozwalano palić także kobietom. Odkrywcy, żołnierze, oraz handlarze europejscy polubili nowy rodzaj używki i w ciągu ostatnich dwustu lat szisza trafiła na każdy kontynent, znajdując swoich zwolenników. Inne, nie mniej ciekawe badania na temat pochodzenia sziszy, prowadzą nas tropem pierwotnych Afrykanów i Amerykanów, jednak nie ma dowodów na jakiekolwiek inne użycie fajek niż palenie w nich konopii.

Fajka i produkty tytoniowe należą do strefy tzw. towarów luksusowych, a więc biznes związany z sziszą jest duży, a w związku z popularyzacją, wrasta popyt. Koszt sziszy, w zależności od wykonawcy, użytych materiałów i wielkości waha się od kilkudziesięciu do kilku tysięcy euro. Często patrzy się na wygląd, nie zwracając uwagi na jakość korpusu, czy uszczelek, które pełnią niezwykle ważną funkcję. Na portalach aukcyjnych typu Allegro.pl roi się od ofert, jednak doświadczeni palacze wiedzą, że dobrą fajkę najlepiej jest kupić samemu w krajach Bliskiego Wschodu (choć bywa to bardzo żmudne), bądź też sprowadzić za pomocą dobrego sklepu tytoniowego. Największa konkurencja rodzi się między producentami melasy. Tu zwraca się uwagę na to, z jakich upraw pochodzi tytoń, jaki ma stopień wilgotności, oraz oczywiście… na smak i aromat.

Z reguły im droższa firma, tym smaki są bardziej oryginalne i bliższe naturalnemu odpowiednikowi. Za najlepsze wytwórnie uważa się m.in.: Fantasia, Fusion, Romman, Tonic, Starbuzz (z USA, od niedawna dostępny w Polsce, niezbyt ceniony przez ortodoksyjnych i konserwatywnych palaczy, doceniany przez ogół – drogi, dobry i oryginalny tytoń). W Polsce jednak nadal popularnością cieszą się wyroby El Nakhla – z uwagi na niską cenę i popularne, owocowe smaki. Zwykle od tego tytoniu się zaczyna, natomiast „starzy wyjadacze” jawnie z niego kpią. Amplitudę cen prezentują wymienne części do fajek, kwestią stałych, niskich cen, są np. zestawy czyszczące, czy inne akcesoria. Od niedawna można zauważyć, że w niektórych sklepach internetowych oferowane są całe zestawy meblowe, czy przedmioty związane z kulturą Bliskiego Wschodu. Mają one nadać jak najbardziej oryginalną oprawę. W większych miastach zakłada się specjalne shisha-cluby, w których orientalny wystrój, oraz bogata gama dostępnych smaków, daje maksymalną przyjemność z palenia.

Kontrowersje

Najbardziej kontrowersyjnym aspektem wokół palenia z sziszy jest oczywiście temat zdrowia, a raczej szkodzenia mu. Ponieważ nadal mamy mało badań na temat fajki, a badanie jej wpływu na zdrowie jest dość trudne, w dalszym ciągu jest to nie do końca wyjaśniony temat. Podczas spalania tytoniu, zawarta w nim nikotyna, w przeważającej większości osadza się w rurze korpusu, oraz w wodzie. Ponieważ wciągamy małą ilość nikotyny, od sziszy jest się o wiele trudniej uzależnić niż od papierosów. Dym z fajki wodnej w ok. 95% składa się z pary wodnej, dlatego też trudno nazwać go w ogóle dymem. Jak udowadnia wiele badań, poziom substancji smolistych, powstałych podczas spalania węgla, jest o wiele mniejszy niż w palącym się papierosie.Aby zachować jak najwięcej zdrowia i czerpać przyjemność z palenia należy:
węgiel kłaść na alufolii, bądź sitku, w żadnym wypadku bezpośrednio na tytoniu!
dbać o ustniki do węża, najlepiej stosować plastikowe nakładki, w celu uniknięcia chorób przenoszonych śliną.

  • czyścić cybuch, rurę, wąż i i dzban przed i po paleniu.
  • unikać tytoniów typu sallum, gdyż zawierają o wiele większą dawkę nikotyny, niż popularne na zachodzie tytonie smakowe.

Śmiało można przyznać, że szisza jest najciekawszą używką, jeśli chodzi o wyroby tytoniowe. Bogate dziedzictwo kulturowe, brak skutków ubocznych (np. halucynacji), niepowtarzalny smak i aromat, oraz niska szkodliwość przyciąga coraz więcej Polaków, w każdym wieku. Warto zapoznać się bliżej z tematem, aby rozwiać mity typu „ta fajka to narkotyki” albo „to jest jak papierosy”, a także, by zgłębić swoją, prywatną wiedzę na temat właściwości i pochodzenia sziszy.

Franciszek Budzbon

Dla diabetyków: wkłucia do pompy insulinowej.


Zobacz też powiązane artykuły